Niezależne Forum Ławeczkowe

toska69 · Wysłany: Wto 13:04, 20 Mar 2007 Temat postu:

Jasne juz leci wszystko co zostalo Wstyd

(niestety niewiele tego juz jest)

Agnieszka · Wysłany: Wto 13:13, 20 Mar 2007 Temat postu:

Dołożę do tego kawałek czekolady i jakoś to będzie Smile

toska69 · Wysłany: Wto 13:14, 20 Mar 2007 Temat postu:

Poczekaj skocze moze jeszcze po paczusia z budyniem, chcesz??

Agnieszka · Wysłany: Wto 13:15, 20 Mar 2007 Temat postu:

Jak z budyniem to chcę Smile

toska69 · Wysłany: Wto 13:16, 20 Mar 2007 Temat postu:

No to juz pedzeeeeee Hyhy

toska69 · Wysłany: Czw 9:03, 22 Mar 2007 Temat postu:

Mam dzisiaj ochote na male co nie co, ale jak znam zycie to skonczy sie na poszukiwaniu jakiegos cukierka w biurku, jako ze nic nie zabralam ze soba.

Agnieszka · Wysłany: Pią 12:57, 23 Mar 2007 Temat postu:

A ja dziś na śniadanie zjadłam czekoladowe płatki z mlekiem... o 1 zjadłam... a potem poszłam spać Wink

JaxPL · Wysłany: Pon 13:41, 26 Mar 2007 Temat postu:

A ja, podniecony dzisiejszym dniem nie zjadłem jeszcze nic!!

Kde, jaki jestem głodny Very Happy

, lecę ...

~marta~ · Wysłany: Pon 14:19, 26 Mar 2007 Temat postu:

Jax czyżbyś dzisiaj już poznał swoją Hanię?
to ta tajemnica?
weszłam w ten temat dosyć nieświadomie przegryzając akurat budyń i wafelki orzechowe, dopiero widząc "przegryzamy" ocknęłam się i uświadomiłam sobie że moje wafelki doskonale do tematu pasują Wink

strasznie nakruszyłam na stole i zaraz ktoś będzie się na mnie darł Very Happy

więc idę.

JaxPL · Wysłany: Wto 14:47, 27 Mar 2007 Temat postu:

Hih, nie, wczoraj nie poznałem, może dzisiaj Smile

. A zachowując główny temat to jestem głodny i zagryzam siakąś bułką z ulubionego sklepu Smile

.

miron

no to muszę Wam zdać relację z wojny ... tak tak ... byłem dziś na wojnie ... nie takiej jakiejś w piaskownicy albo wojny gangów ... to są popierdółki w porównaniu z tą wojną...
a więc zaczeło się od głodu ... wstałem ... poszedłem tradycyjnie do "polesia" , sklepu w którym robię zakupy śniadaniowe... gdy minąłem próg już wiedziałem że coś jest nie tak ... wielki kurczaczek wiszący pod sufitem uświadomił mi że tu nie ma żartów ... przedemną 3 babcie-bojowe... dziwnym trafem zaraz za mną ustawiły się kolejne 2 babcie-bojowe ... myślę ... żarty się skończyły ... jestem na środku lini frontu ... a działa już gotowe do wystrzału ... no i zaczeło się ... 3 pierwsze babcie-bojowe zaczeły zakupy .. i to nie byle jakie... szyneczki, kiełbaski, mięsa, salami, kiełbaski małe kiełbaski duże czerwone białe z posypką z papryki... za brzydkie za ładne ... i mógł bym tak Wam przez 5 minut gadać co te miłe panie wydziwiały ... nie było by nic ciekawego dalej gdyby nie druga strona frontu czyli dwie babcie-bojowe stojące za mną ... niecierpliwiły się bidulki więc wyciągnęły cięzkie działa kaliber:krzyk i pretensje... miłe panie ekspedientki chcąc załagodzić trochę sytuację postanowiły że zaczną przyjmować zamówienia od wszystkich... zrobiła się zatem sytuacja w której łupy wojenne w postaci wszelkiego rodzaju mięcha stanęły w kolejce a wszystkie babcie-bojowe mogły być już zadowolone że zdobyły to co chciały ... pierwsza bitwa została zakończona ...

myślicie że to koniec ?? NIE Smile

życie było by zbyt piękne Wink

... kolejna potyczka odbyła się gdy babcie-bojowe zaczeły przy kasie płacić za zwoje woryyy (bo woreczkami tego nie mozna było nazwać) pełnych łópów wojennych... okazało się że każdej podobał się inny wór aniżeli ten które same wybrały ... i tak oto zwykła potyczka przerodziła się w prawdziwą rzeźnię ... jedna babcia-bojowa zaopatrzona była w bron małego kalibru ... niezwykle skuteczna jak się okazało ... kaliber: groszówki ... sypnęła jak z karabinu w inną babcię ... reszta rzuciła się do zbierania łusek z podłogi ... komuś wyleciała jeszcze jakaś mąka z torby ... w tym czasie udało mi się szybko płacąc zwiać z lini frontu ... babcie-bojowe w kłębie dymu z mąki w stosie łusek kalibru groszówki kotłowały się dalej ... o tym kto wojnę wygrał a kto przegrał opowiem Wam jutro ... gdy pójdę na zgliszcza po ochłapy które ku mej nadziei jeszcze pozostaną...

z placu boju ... szczęśliwy dezerter - miron

miron

ostatnio jak wspominałem o śniadaniu ... j.w. stoczyłem wojnę Smile

... dziś po 19 dniowej przerwie wróciłem do mojego ulubionego sklepiku po pieczywo Smile

żadnych kolejek ... tylko uśmiechnięte panie sprzedawczynie Smile

coś pięknego ... śniadanie odrazu inaczej smakuje Wink

JaxPL

Jadłem hardcore Very Happy

, hehe, naprawdę.
Z resztą sami zobaczcie.

[link widoczny dla zalogowanych]

To czekolada z ... papryką, odlot, mówię Wam. Na początku je się to normalnie, jak zwykłą czekoladę, natomiast po chwili, w gardle ... zaczyna się jazda Very Happy

miron

a mnie ostatnio coś wzięło na lekkie żarcie Smile

i nawet mi smakuje Smile

Agnieszka

Nie uwierzyłabym gdybym nie zobaczyła Wink

że jakikolwiek facet je coś takiego Smile

A tak na marginesie, to ja też lubię wafle ryżowe... Smile